niedziela, 2 czerwca 2013

Imagin z Larrym - NIETOLERANCJA Część 11.

- H : Zayn błagam cię powiedz mi,że on żyje. BŁAGAM !.
* Rozpłakany szarpiesz Malik'a za koszulke. *
- Z : Bardzo był chciał to powiedzieć ... Niestety,ale Louis odszedł od nas. Nie ma go z nami już w śród żywych.
* Załamany tracisz przytomność przez płacz. *
Dwa tygodnie później ...
* Siedzisz z Niall'em przed telewizorem i z twoją nową dziewczyną Lilly. *
- Lil : Ej skarbie podasz mi pop - corn od Niall'a ?.
- H : Gdybym ja mu go ruszył chyba,by mi odgryzł rękę.
- Lil : No dobrze,to ja spróbuje. Ej Horan mogę ?.
* Horan patrzy na nią z przymrużonymi,błękitnymi niczym ocean oczkami. *
- N : Nie !. One są moje !.
* Blondas ugryzł ją w rękę. *
- N : Jesteś dobra.
- Lil : No,bo w końcu to ja.
- N : Ale mi chodziło,że jak bigos. Właśnie Harry idź mi zrób kanapkę.
- H : Ej Niall chcesz kanapkę to daj kase.
- N : No dobra,masz.
* Daje ci pieniądze i idziesz zrobić kanapke. Wracasz,ale widzisz coś czego nigdy byś się nie spodziewał. Twoja dziewczyna właśnie się całuje z Horanem. *
- H : Niall jak mogłeś ?!.
* Wydzierasz się na cały dom i wybiegasz do parku. Tam zapłakany siadasz na ławce. *
- H : Oh Louis tak bardzo mi cię brakuje.
* Wyciągasz z kieszonki od koszuli naszyjnik,który dostałeś od niego na swoje 18 urodziny. *
- H : Lou tęsknie .. Wróć,potrzebuje cię.
* Przykładasz medalik do swojego serduszka. *
- H : Wiem,że gdzieś jesteś,że żyjesz ..
* Całą noc spędziłeś w parku. Rano jakiś chłopak przechodził i widział cię jak płaczesz. Nieśmiało podszedł i lekko zbudził. Okazało się,że to Malik. *
- Z : Harry .. braciszku musisz ze mną gdzieś pojechać.
- H : Moje życie straciło sens. Bez Louis'a to już nie to samo. Gdy go nie ma, nie ma mnie.
- Z : Weź się w garść i chodź ze mną !. Musisz ze mną tam iść.
* Z lekkim zastanowieniem wstajesz z ławki i idziesz z czarnowłosym chłopakiem. Jedziecie autem około już 4 godziny. *
- H : Zayn gdzie my jedziemy ?.
- Z : Zaufaj mi.
- H : Daleko jeszcze ?.
- Z : Już niedaleko,ale musisz obiecać,że mimo wszystko będziesz szczęśliwy.
* Nie odpowiedziałeś na prośbę Malika. *
- Z : Harry obiecaj mi to !.
- H : No dobrze,zobaczy się co dalej będzie.
* Gdy już dojechaliście spojrzałeś przez okno. Zauważyłeś szpital. *
- H : Zayn po co mnie tu przyprowadziłeś ?.
* Patrzysz na niego z lekkim niepokojem. *
- Z : Chodź i nie pytaj o nic.
* Ciągnie cię za rękę. Wchodzicie do środka,idziecie długimi i krętymi korytarzami. Nagle zauważasz,że Malik się zatrzymuje ze smutną miną. *
- Z : Wejdź tu.
* Pokazuje na drzwi z nr. 69 na kartce. Niepewnie wchodzisz do środka. Ku twojemu zdziwieniu zauważasz kogoś. Twoje serce zaczyna coraz mocniej bić,aż to robi jak oszalałe. *
- H : Zayn .. czy to jest ?.
- Z : Tak to jest Louis.
* Mówi stanowczym głosem. Podchodzisz po woli do chłopaka,który najwidoczniej jeszcze śpi. *
- H : Lou .. to ja Harry.
* Łapiesz go delikatnie za rękę. Masz dziwne uczucia w tej chwili i nie za bardzo wiesz co się dzieje. Louis nie pewnym odruchem zaciska swoją rękę,za którą trzymałeś jego palca. *
- Lo : Harry ..
* Wyszeptał cichutkim głosem nie otwierając oczek. *
- H : Tak kochanie. Nie bój się jestem przy tobie. Będzie wszystko dobrze. Wrócisz do domu razem ze mną,jak dojdziesz do siebie wyjedziemy i będzie tak jak to planowaliśmy.
- Lo : Harry .. kocham cię ,nie puszczaj mnie już nigdy więcej.
- H : Nie puszcze ..
* Patrzysz na swojego ukochanego,a wielkie łzy lecą po twoich policzkach jak ogromne grochy. *
- Lo : Bolusiu wyciągnij mi z spodni kaczuszkę.
- H : Dobrze piczusiu.
* Wyciągasz żółtą ,niewielką, gumową kaczkę. *

PRZEPRASZAM ZA WSZYSTKIE BŁĘDY,ALE SZYBKO PISAŁAM,BO DAWNO NIE DODAWAŁAM WAM NOWEJ CZĘŚCI. ZA TYDZIEŃ POJAWI SIĘ NOWA OPOWIEŚĆ !!. 

                                                   CZYTASZ = PISZESZ !!.